środa, 25 kwietnia 2012

Dąb, deska dębowa

Dom, dąb, deska dębowa... właściwie słuszny kawał deski, który zamienił się w blat w naszej łazience. A wszystko za sprawą wizji Włodka i jej niespiesznej, ale za to mistrzowskiej realizacji. Pomysł dojrzewał długo, potem chwilę dojrzewał projekt, drzewo na szczęście dojrzałe było i jego obróbka w rękach naszego sprytnego stolarza Kazimierza poszła super sprawnie. Potem jeszcze chwila leżakowania, lakierowania, matowienia, znów malowania, i jeszcze raz i jeszcze, aż wreszcie po weekendowej nieobecności zastałam łazienkę odmienioną. I napatrzeć się nie mogę :)

Voila!


Z jednej strony...
...i z drugiej :)

En face widać dokładnie kształt, nieregularnie wycięty,
 ale regularnie zaokrąglony :)

I jeszcze dębowe zbliżenie :)
 W kolejce czekają jeszcze półki do kompletu, klaruje się też pomysł na lustro. Ehh.. i pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu zamiast wygody panowała wygódka :)

sobota, 7 kwietnia 2012

Babka i basta :)

By Święta były czasem zatrzymania, smakowania, wąchania i czucia...
Na przykład babki :)

Babka i Barwinek zerwany podczas Biegania :)


Babka rumowa, ulubiona w Rozembarku:
Potrzebujemy:
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 szklankę cukru
- 4 jajka
- cukier waniliowy
- 4 łyżki rumu
- łyżkę wody
- pół szklanki rodzynek
- kostkę masła

Masło roztapiamy i studzimy. Żółtka ucieramy z cukrem i łyżką wody, dodajemy do nich letnie masło i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, rum i rodzynki. Z białek ubijamy pianę, do której dodajemy cukier waniliowy. Delikatnie łączymy ciasto z pianą i przekładamy do foremki  i pieczemy(moje są dość małe, więc ma)m dwie babki z jednej porcji :) Podwójnego zatem Alleluja :)

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Śnieżny prima aprilis

Można się było pomylić...

...dlatego wklejam to zdjęcie dziś - wczorajsza data sugerować by mogła, że to żart. Ale powrót zimy miał też swoje pozytywne strony: usprawiedliwiał spanie do południa i pół dnia leniuchowania :) A ponieważ śnieg, wiatr, a potem i grad nie zachęcał do spacerów, postanowiłam zabrać się za pisanie świątecznych życzeń. Ba, zainspirowana podejrzanymi tu i ówdzie wykonanymi własnoręcznie kartkami, postawiłam i ja na technologię DIY. Moje zdolności plastyczne nie należą do zaawansowanych, ale w sumie nie potrzeba wiele... Wyszperałam w sieci fajny świąteczny obraz, wydrukowałam go na kartkach, brzegi ozdobiłam z pomocą dziurkaczy, w środek wkleiłam kolorowe kartki (wzdłuż górnego brzegu), na których napisałam życzenia. Do sztuki tym moim kartkom daleko, ale przynajmniej mi się chciało :)

...pożytki ze śniegowej Niedzieli Palmowej :)

No dobra: ozdobiliśmy, wkleiliśmy. Miałam pomocnika :)

PS. Wybrałam się do kościoła z okazji Niedzieli Palmowej, i jeśli mnie wzrok nie omylił, dojrzałam w rękach niektórych mieszkańców Rozembarku palmy nie takie ze sklepu, ani nawet kiermaszu, ale takie robione - z suszonymi trawami i kolorową bibułą. Ma urok Rozembark :)