niedziela, 28 października 2012

Gruszkówka dla cierpliwych

No i spadł pierwszy śnieg w Rozembarku i pierwszy przymrozek nos poszczypał, gdy walczyłam z zamrożonym samochodem... Dzień w sam raz na kuchenne eksperymenty - tym razem postanowiłam zrobić placek z jabłkami inaczej niż zwykle: inspiracją był przepis z Siedliska, na ciasto bez jajek, za to z mąką ziemniaczaną. Efekt kruchością zadziwiający :) Ale o śniegu i zimie zaczęłam, więc do rzeczy... zaczęłam przegląd zapasów i przepisów rozgrzewających, i przypomniałam sobie, że niemal zapomniałam o gruszkówce! Może i dobrze, że zapomniałam, bo nie kusi w ten sposób, a gotowa będzie dopiero za mniej więcej pół roku, ale pamiętać pasuje, kiedy sobie o niej przypomnieć i jak ją ewentualnie powtórzyć :)
Gruszkówka zatem w proporcjach następujących:

- 4 gruszki obrane i pozbawione gniazd nasiennych, pokrojone w cząstki,
- 0,5 l spirytusu,
- 0,5 l wody.

Głosy odnośnie cukru na nalewkowych forach różne, przychyliłam się zatem do zdania, że można go dodać na każdym etapie, nie zdecydowałam się też na cynamon, dodam ewentualnie po pierwszym zlaniu. Tylko kiedy to? Skoro już zdążyłam zapomnieć, postawić ją musiałam około 2 tygodni temu... Ustalmy zatem, że 3 miesiące miną w połowie stycznia, wtedy zlać ją trzeba i przefiltrować, i znów odstawić na 3 miesiące... Jak mawiali starożytni - cierpliwość jest cnotą, przechodzimy na czas zimowy (hmm.. może cytrynowy?) A gruszkówką uczcimy przejście na czas letni :)

No to czekamy...

sobota, 20 października 2012

Moja praca od kuchni

...takie małe usprawiedliwienie kulinarnego zaniedbania. Pochłonęła mnie praca ostatnio, a projekty, spotkania, szkolenia i wyjazdy zabrały sporo energii i skazały Rozembark na szybkie i niekoniecznie wymyślne posiłki... ALE! Dołączyłam ostatnio do bardzo ciekawej inicjatywy, rocznego programu wymiany doświadczeń i pomysłów, planowania własnego rozwoju, testowania nowych rozwiązań i metod pracy, sieci osób gotowych na zmiany. A w ramach integracji, zmiany perspektywy, pierwszych zadań w nowym zespole   - WSPÓLNE GOTOWANIE! Po raz pierwszy miałam okazję wziąć udział w warsztatach kulinarnych i muszę przyznać, że to naprawdę przyjemna sprawa :) Była okazja do bliższego zapoznania się z przepisami na potrawy z różnych zakątków globu, etykietą picia wina i tajnikami fotografii kulinarnej, ale przede wszystkim do bliższego zapoznania się z sobą nawzajem i nowego spojrzenia na pracę, która na co dzień z kuchnią niewiele ma wspólnego - a jednak :) Oto krótka relacja:

I pomyśleć, że to wszystko o bibliotekach :)

A to efekt pracy mojej grupy - wariacje na temat tiramisu pod okiem Maćka Szaciłło:

Taka mała wizytówka nowego elementu mojej pracy :)
Przepisu dokładnego nie podam, wszak to wariacje były. Ale mogę powiedzieć, że wersje wariacji były dwie i opierały się na ułożonych w kieliszkach warstwami następujących składnikach:

Wariacja 1:
- serek ricotta
- serek mascarpone
- cukier
- pokruszone biszkopty skropione likierem sambuca i polane malinowym sokiem
- maliny, poziomki, borówki
- karmelowe nitki do ozdoby

Wariacja 2:
- serek biały (typu Bieluch)
- śmietana 30 %
- cukier
- pokruszone biszkopty skropione winem marsala
- maliny, poziomki, borówki
- listki bazylii do ozdoby

Gotowaliśmy w SmArt Studio przy ul. Hożej 51 w Warszawie. Fotografie pochodzą z facebookowej galerii Grupy LABiB, teksty na zdjęciach (oprócz tego o karmelu oczywiście) zaczerpnęłam z opisu Sieci LABiB na stronie Programu Rozwoju Bibliotek (http://www.biblioteki.org/pl/wiadomosci/czytaj/2049).