środa, 2 maja 2012

Majówka na zdrowie

Długi majowy weekend w Rozembarku jak zwykle pod znakiem gości. Dziś jednak chwila przerwy - zostałam w domu sama z planem na całodzienne lenistwo, ale... poranny widok trawnika wzbudził we mnie małe wyrzuty sumienia: cała łąka rozkwitniętych mniszków. Odruchowo miałam zadzwonić do Mamy z pytaniem, czy może ma ochotę nazbierać ich jak co roku na syrop na gardło, ale pomyślałam, że czas może wreszcie przestać zrzucać troskę o nasze zdrowie na Mamę i zadzwoniłam, ale z pytaniem o przepis. Dostałam dwa, oba sprawdzone, więc w czasie, gdy moje mniszki przyszła pora "odstawić na kilka godzin" zapisuję:

Syrop z mniszka lekarskiego - wersja 1:
400 zerwanych kwiatów mniszka rozłożyć na białym płótnie - w ten sposób pozbywamy się ich lokatorów. Następnie wypłukać w letniej wodzie i lekko wysuszyć. Dodać 3 szklanki wody i 3-4 cytryny pokrojone ze skórką i gotować przez ok. 15 minut. Odstawić na 8 godzin, następnie odcedzić przez gazę, dodać 1,5 kg cukru i mieszając gotować na małym ogniu 1,5 godziny. Rozlać do słoiczków, nie trzeba pasteryzować.

Syrop z mniszka lekarskiego - wersja 2:
300-400 kwiatów (również po krótkim leżakowaniu na białym płótnie) zalać litrem zimnej wody i zostawić na kilka godzin. Potem zagotować na małym ogniu przez 15 minut, pod koniec dodając pokrojoną cytrynę i ponownie odstawić, tym razem na 24 godziny. Odcedzić na przez gazę, dodać 1,3 kg cukru i gotować na małym ogniu przez 2 godziny, po czym rozlać do słoiczków. Pasteryzować 30 minut. 

Wybrałam dziś drugą wersję, choć bynajmniej nie z powodu jej wyższości nad pierwszą, lecz z lenistwa - nie chciało mi się ruszać z Rozembarku a skończyły mi się cytryny - postanowiłam zatem zaczekać aż same do mnie przyjadą :) Mniszki leżakują, cytryny w drodze, a mnie jakoś lenistwo odeszło, więc się biorę za kolejne kuchenne eksperymenty. Będzie sorbet jabłkowo-malinowy :) O ile będzie :)

Na gardło najlepsze :)


3 komentarze:

  1. O dzięki za przepisy, bo właśnie się przymierzamy do zrobienia syropku :) Tak na marginesie, sądząc ze zdjęcia piękne mlecze w Rozembarku macie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mlecze obrodziły... aż szkoda było kosić trawnik :) ale trochę już nazbierane i przetworzone, a po deszczu pewno ciąg dalszy nastąpi :)

      Usuń
  2. Dorotka, ile ja się tego syropu narobiłam jak dziewczyny były małe...:)Już o nim zapomniałam:)

    OdpowiedzUsuń