niedziela, 17 lutego 2013

Animal planet

Wczoraj. Sobota w południe. Ogarniam dom. Myję naczynia po raz kolejny utwierdzając się w przekonaniu, że moje wymarzone wielkie okno w kuchni to jest jednak to... I o mały włos nie upuszczam talerza na widok w tym oknie moim wielkim. Bo oto niespiesznie spaceruje w moją stronę sarnia rodzina. Zaglądające nam do okien sarny to nie nowość w Rozembarku, ale raczej albo wczesnym rankiem albo o zmroku, gdy okolica cicha i nieruchoma. A tym razem - w tle słychać w lesie Włodka i tatę, samochód sąsiadów chrobocze po zalodzonej drodze, mój pies chrapie właśnie na sofie w salonie, ale inne bystrzejsze szczekają donośnie, ja jako niezbyt wprawny paparazzi śmigam niekoniecznie bezszelestnie z okna do okna. A sarny? Cóż - totalny chillout - jakby to dość intensywnie toczące się w sobotnie południe życie nie dotyczyło ich zupełnie. Spacerują sobie w środku dnia i mają wszystko w nosie. Zero stresu, pośpiechu... przychodzi mi od razu na myśl niecenzuralny, ale jakże przydatny skrót używany często przez młodych bywalców w mojej biblio - WNW ;) czego biorąc przykład z saren sobie i Wam wszystkim w tym zabieganym świecie życzę :)








7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okno na świat!!! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Krew mi się w żyłach gotuje z zazdrości! Ja to za oknem z jednej strony mam zakład energetyczny....z drugiej szkołę...z trzeciej balkon sąsiadów... Ale raz widziałam nawet kawałek nieba widziałam i tęczę ;)

    PS. Bierzmy przykład z saren! Sarny rulez!

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper niedługo zajrzą do domku na obiadek :) Widoki masz cudne!!! Tylko pozazdrościć!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe :) no to trzeba będzie wymyślić jakieś sarnie przysmaki :) a poza tym nie zazdrościć! odwiedzać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacie jacie ale miałaś gości! Fajne im fotki zdążyłaś pstryknąć tzn, ze zachowałaś zimną krew ja bym chyba oszalała z ekscytacji :)))

    OdpowiedzUsuń