sobota, 9 lutego 2013

Międzynarodowy Dzień Pizzy

To dobra okazja, by wreszcie spróbować zrobić ją samodzielnie :) Owszem, zdarzało mi się już asystować przy pieczeniu, tudzież robić ją (mea culpa!) z gotowego ciasta, ale żeby tak od początku, własnymi rękami... Uskrzydlona jednak ostatnim eksperymentem, w którym udowodniłam sobie, że nie takie drożdże straszne, oraz zmotywowana przez brata, a dokładniej nie mogąc skorzystać z jego zaproszenia do wspólnego świętowania, postanowiłam sama zabrać się do dzieła. Po wnikliwej analizie kilku przepisów, postawiłam na inspirację blogiem Zajadam.pl - Tomka kuchenne (prze)boje i oparłam się o jego przepis na ciasto. To był strzał w dziesiątkę! Oryginał znajduje się tutaj, ale dla pamięci zapisuję też moją wersję w Rozembarku.

Ciasto na pizzę - potrzebujemy:
- 1,5 szklanki mąki,
- 0,5 szklanki letniej przegotowanej wody
- 12,5 g drożdży (Tomek używa 3-4 g drożdży instant, w przeliczniku na świeże to właśnie mniej więcej tyle:  1/4 małej kostki lub 1/8 dużej)
- pół łyżeczki soli (choć następnym razem dodam odrobinę więcej)
- pół łyżeczki cukru
- 2 łyżki oleju roślinnego\
- opcjonalnie: zioła prowansalskie lub inna ulubiona przyprawa do smaku

Drożdże rozmoczyłam w wodzie i zostawiłam na kilka minut, do miski wsypałam mąkę i dodałam sól i cukier. Do tego wlałam powoli rozrobione drożdże wyrabiając najpierw łyżką, potem ręką. Pod koniec dodałam olej i zioła prowansalskie. Uformowałam kulkę i zostawiłam w cieple pod ścierką na niepełne pół godziny. Największy problem sprawiło mi uformowanie gotowego ciasta w miarę okrągłe koło, ale ostatecznie się udało :) Cóź, mogę tylko przytaknąć autorowi przepisu, że ten przepis obala wszystkie mity o trudnościach z robieniem ciasta do pizzy. Wyrobienie zajmuje kilka minut i to bez bałaganu :)

A! no i nadzienie: moja pierwsza samodzielna pizza powstała w duchu "pochwały brokuła", o której pisałam już tutaj i tutaj. A zatem:

- ciasto posmarowałam lekko oliwą zmieszaną z wyciśniętym ząbkiem czosnku, pieprzem ziołowym i ostrą papryką
- wyłożyłam serem żółty (zastanawiałam się nad fetą ale ostatecznie wygrała tradycja) i obgotowanymi brokułami
- I już!

 Co do czasu pieczenia: każdy zna swój piekarnik najlepiej - ja będę musiała chyba wkrótce poznać jakiś nowy, bo aktualny niestety odmawia współpracy, więc się nie wymądrzam: zgodnie z przepisem 15 - 25 minut :)

Wszystkiego smacznego z okazji Dnia Pizzy!




6 komentarzy:

  1. Cóż ja mogę napisać: Lubię to :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście gratuluję pierwszej pizzy i jestem przekonana, że kolejne będą pieczone w Rozembarku sukcesywnie. Życzę udanych eksperymentów z dodatkami! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! mogę tylko o eksperymentowaniu odpisać:lubię to:) no i zapraszam!

      Usuń
  3. Moje pierwsze ciasto na pizzę z przepisu uczennicy okazało się klapą, ale za pewne przez to francuskie powietrze ;P Zmotywowałaś mnie Dociu do podejścia numer dwa, choć pizza to specjalność Ch. (jedna z dwóch, więc może nie będę zanadto wchodziła w jego zakres kompetencji ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe:) no to powodzenia i... zrównoważonej konkurencji z Ch. Pozdrówy dla Was!

      Usuń
  4. Dorotka, na pewno pyszna. Ja daję wodę na pół z mlekiem, a ostatniooprócz brokuła też jajko w plasterkach, a na wierzch sos czosnkowy. Zresztą każda domowa pizza jest rewelacyjna. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń