Ha! Tym razem bez zbędnego rozpisywania się, bo
koktail truskawkowy to żadna filozofia: truskawki, jogurt naturalny, trochę cukru i listek mięty. Ale za co toast! A za drugie życie plastikowych butelek, które w połączeniu z drewnianymi palikami wokół krzewów, dzięki staraniom Taty odpierają desanty saren w ogrodzie! no i wreszcie się mogłam rozsmakować w truskawkach :))
|
Uwielbiam... |
No dobra, sarnom się i tak trochę dostaje... Czekają, kiedy wyjeżdżamy, tylko głowy z sąsiadowego zboża wystają... ale przynajmniej dzielić się z nami zaczęły naszymi własnymi owocami :)
mmmmm... ale robisz smaka. Nachodzi mnie ostatnio ochota na koktajl :) truszkawkowy, szkoda tylko że się już kończą :) może jeszcze zdążę przed końcem sezonu:P
OdpowiedzUsuńNo chyba faktycznie trzeba się pospieszyć... tym bardziej, że z tego co widzę i słyszę,ten rok nie jest szczególnie truskawkowo obfity :( i to nie przez łakomstwo saren nawet...
Usuń