z galaretkami:
Kolorowe owocowe :) |
Potrzebujemy:
- biszkopty (no chyba że pieczemy biszkopt;),
- jabłka (ok. 1 kg), - jogurt naturalny,
- 5 galaretek (np. zielona, żółte i czerwone),
- owoce na wierzch.
Wykonanie proste, tyle że kilkuetapowe. 2 galaretki, np. żółte, rozpuszczamy w jednej porcji wody (czyli 0,5 litra) i czekamy aż wystygną i trochę zgęstnieją. Jabłka kroimy w talarki lub ścieramy na grubych oczkach tarki, przesmażamy i wsypujemy do nich galaretkę (np. zieloną). Gdy przestygną wykładamy na ułożone w tortownicy biszkopty i wkładamy do lodówki. Na tężejące jabłka wylewamy jogurt naturalny zmiksowany (bądź roztrzepany) z galaretkami żółtymi i znów wkładamy do lodówki. W tym czasie stygnąć już mogą i gęstnieć galaretki czerwone, a my śmigamy do ogrodu po owoce na wierzch. Układamy je na jogurtowej warstwie, zalewamy galaretką i znów czekamy aż stężeje. Oczekiwanie wymaga cierpliwości, na szczęście jedzenie niekoniecznie :)
PS. 2 dni temu minęła 100 rocznica urodzin Julii Child - amerykańskiej kucharki, która w Stanach spopularyzowała francuską kuchnię. Nie posiadam jeszcze jej książki kucharskiej, nie jest też moją ikoną, nie wspominając, że nie byłaby pewnie zachwycona niezbyt skomplikowanym poziomem kuchni rozembarkowej. Ale film Julie&Julia - historia Julii Child i Julie Powell, która postanowiła zmierzyć się ze wszystkimi przepisami Mastering the Art of French Cooking - to jeden z sympatyczniejszych filmów jakie obejrzałam (i nie tylko o gotowaniu :). Polecam gorąco wznosząc toast za obie Julie :)
Ja też uwielbiam ten film i muszę przeczytać książkę, a w następnej kolejności biografię Julii. Podobno warto.
OdpowiedzUsuńNo to trzeba będzie sprawdzić :)
UsuńFilm jest rewelacyjny :)a torcik wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuń