Taki mamy zwyczaj, że lubimy zaglądać w Beskid Niski początkiem kolejnych pór roku. Zajrzeliśmy i w ostatni weekend, pierwszy wiosenny, w nasze ulubione okolice Wołowca i Nieznajowej. Gdy maszerowaliśmy sobotnim popołudniem, krajobraz wyglądał jeszcze na jesienny bardziej niż wiosenny, tym bardziej więc w powrotnej drodze zadałam sobie trudu, by poszukać oznak wiosny. No i znalazłam:
|
Tak naprawdę pierwszy był motyl cytrynek, ale umknął nim zdążyłam
pstryknąć mu fotkę, na szczęście kwiatek uciekł znad rzeki... |
|
...a nawet pojawiło się ich więcej :) |
|
W zeschłej trawie buszują już jaszczurki... |
|
...a żaby wykorzystują do działania wszelkie możliwe kałuże:) |
|
Jeszcze rzut oka na dolinę, mało wiosenną, ale niemniej urokliwą ... |
|
...i młody przychówek u pana Janka z minami mówiącymi:
kto by stąd wyjeżdżał :) |
ps. Apropo żab: pan Janek objawił nam wieść o nowym stawie zorganizowanym przed Nieznajową przy pomocy sprzętu ciężkiego przez MPN - bo w Beskidzie za mało żab jest. No i oczywiście, żaby pojawiły się wszędzie, tylko nie tam :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz